poniedziałek, 5 grudnia 2011

Wow

Przeglądam gazety Teraz Rock (wczoraj szukałam u mojego brata gazet do szkoły i znalazłam te cuda) i jest to coś niezwykłego.
Był tam artykuł o Paramore (to stare gazety 2009-2010 r. ) i no nie mogłam. Najpierw włączyłam Monster (stąd moja wcześniejsza nazwa na bloggerze Monster) :
I zaczęłam wspominać moje wakacje. To było świetne. Zaczęłam wspominać jak przeglądałam blogi, moje nogi leżały na biurku na którym stały orzeszki i ciastka. No i cola i chipsy.
 I prażynki ;)










Potem zaczęłam wspominać wiosnę; czytanie książki, wspinanie się po meblach by dosięgnąć słuchawek do telefonu, uczenie się historii o królach itd. i szykowania się do szkoły.










 I wiedziałam jaki utwór będzie teraz...
Całkowity fenomen. Decode - mój faworyt. Zawsze gdy (nie nie gdy posłucham go!) się wsłucham przypomina mi się zima; byłam młodziutka - pierwszy raz oglądałam zmierzch. Ale już wtedy łapnął mnie za serce. Ta miłość Edwarda I Belli. Wiem to śmieszne że mnie ten film i muzyka tak rusza ale ja tak mam. Biorąc pod uwagę jak całą saga zmieniła się (na podstawie choćby tej piosenki! ) dochodzę do wniosku że zmierzch był najbardziej poruszający, chwytający za serduszko i romantyczny. Taki... no nie umiem opisać. Ale ja głupia jestem xd
 Kojarzy mi się też z jazdą na nartach, spadaniu z górki, spierzchniętych rękach, przemoczonymi ubraniami od śniegu.

I <3 MUSIC. I <3 MOVIE. I <3 ROCK. No i ni z gruchy ni z pietruchy I <3 ART xd

2 komentarze:

Dziękuję za wszystkie komentarze ;* Na każdy odpisuję