poniedziałek, 26 grudnia 2011

Recenzja filmu 'Nigdy więcej'

Film 'Nigdy więcej'  był puszczany na polsacie. Czy mi się spodobał, czy nie, zorientujecie się po przeczytaniu recenzji.
Najpierw recenzja z filmweb.pl :

 Nie da się zrobić dobrego filmu kopiując pomysły z innych obrazów, mieszając gatunki i starając się w ten sposób trafić gusta wszystkich odbiorców. Wchodzący właśnie na nasze ekrany "Nigdy więcej" z Jennifer Lopez jest doskonałym przykładem ilustrującym tę tezę.

Bohaterką filmu jest kelnerka zwana przez przyjaciół "Chuda". Pewnego dnia poznaje niezwykle bogatego, przystojnego i przesymaptycznego Mitcha, który wydaje się być mężczyzną jej życia i z którym ostatecznie bierze ślub. Przez kilka lat para żyje jak w raju. Mają piękny dom, uroczą córkę i wydaje się, że lepiej po prostu być nie może. Niestety, pewnego dnia "Chuda" odkrywa, że jej mąż ma kochankę. To zdarzenie sprawia, że małżeństwo zaczyna się psuć a idealny do tej pory Mitch zaczyna odsłaniać swoje prawdziwe oblicze - brutala i sadysty, który uważa, że ma pełną władzę nad swoją żoną. Przerażona "Chuda" zabiera córkę i ucieka z domu...


"Nigdy więcej"
to film, który do bólu powiela utarte schematy, a co gorsza łączy w sobie tyle różnych gatunków, że nie za bardzo wiadomo do kogo jest skierowany. Zaczyna się jak dramat, później przeradza się w czystą sensację z pościgami i bandą zwyrodniałych morderców w rolach głównych, natomiast zakończenie przywodzi na myśl sportowe produkcje w stylu "Rocky", czy "Najlepszy z najlepszych". ("Poplątanie z pomieszaniem", jak mówiła moja babcia.)
W rezultacie film nie trafia do nikogo i nie za bardzo wiadomo, do jakiego widza jest adresowany. Mnie osobiście od połowy zaczął on najzwyczajniej w świecie bawić, a jestem pewien, że takiej reakcji twórcy obrazu nie zamierzali wywołać wśród publiczności.
"Nigdy więcej" to jeden z tych film, w których nawet przy najszczerszych chęciach trudno znaleźć jakiekolwiek plusy. Reżyseria jest sprawna, ale nic ponadto, aktorstwo przeciętne, muzyka nijaka, a zdjęcia poprawne. Po prostu jeszcze jedna sztampowa produkcja, która powstała tylko po to aby zarobić kasę na popularnej ostatnio Jennifer Lopez.
Sytuacji nie ratuje nawet moja ulubiona Juliette Lewis, której rola pozostaje daleko w tyle za pamiętnymi kreacjami w "Urodzonych mordercach", "Co gryzie Gilberta Grape'a", czy "Kalifornii".

Odradzam obejrzenie
"Nigdy więcej". Ten film to totalna strata czasu i pieniędzy. Nawet najbardziej zagorzali wielbiciele talentu i urody J. Lo wyjdą z kina zawiedzeni.


 Nie mam pojęcia, czy ta recenzja była nierzetelna, czy ja mam taki niski poziom. 
Mnie film się bardzo podobał. nie oglądałam od początku, oglądałam od wtedy, gdy ona z rozciętą twarzą jechała do matki. Film zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Na początku można było zauważyć że gdy uciekała, to nie było to składne. Podskoczyłam gdy jej mąż wyskoczył z szafy. 
Następnie jeździła ona po świecie. Pojechała do swojego kumpla, tam zastały ją gliny, ponoć szukające porwanej córki Mitcha. Okazało się że to jego kumple. Na szczęście udało jej i jej córce schować się w jakimś szybie czy coś. 
Pojechała wtedy do ojca, który nie interesował się nią. Tak też było i tym razem. 
No i potem on przysłał jej kasę. Wybudowała dom. Kupiła samochód...dwa samochody. 
Przyjechał tam jej kumpel. Bardzo się zbliżyli.  No i potem znowu ją znalazł. Ona miała w zegarku gaz pieprzowy. I chyba jedna z ciekawszych scen filmu.
Gdy ucieka zamyka drzwi i pociąga za sznurek - spada deska zagradzająca  wyjście. nie wzięła kluczyków - drzwi do samochodu na hasło. Kluczyki w aucie, torba w bagażniku.
Wysiada na stacji, tam stoi drugi samochód. Jest tam jej ubranie, peruka, fotelik...
Córkę oddaje koleżance aby się nią zaopiekowała. Sama wynajmuje sobowtóra. On zmyla jej męża, ona zaś gdy ten wychodzi do pracy, chowa noże, blokuje komórki, chowa pistolety. Przygotowuje się. Film kończy się tym że zabija męża, ale nie idzie do więzienia. Wcześniej w szafce z pistoletem zostawia listy z odciskami jego palców  w których napisała że będą rozmawiać. Obrona własna. Razem z córką żyją dalej.
Film zrobił na mnie ogromne wrażenie, mimo iż nie lubię Jennifer Lopez. Ocena to 9/10 . 
Zresztą, nazajutrz rano moje kumpele i moi kumple byli zachwyceni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze ;* Na każdy odpisuję